Wracając autobusem do Catanii natknęliśmy się na ciekawy motyw na ulicy – pogrzeb. W naszej kulturze nikomu chyba by nie przyszło do głowy żeby w Sylwestra urządzić pogrzeb. Na Sycylii jak widać nie stanowi to problemu.
Po zjedzeniu sylwestrowej kolacji, w postaci przyrządzonej rewolucyjnie ryby z pobliskiego marketu (niewiadomej maści) i wypiciu baniaku wina poszliśmy o północy świętować Sylwestra na mieście.
Zupełnie jak u nas w polskich miastach, na rynku była scena gdzie odbywały się koncerty, gromadziło się dużo ludzi z szampanami w ręku. Tylko że z wyjątkowym upodobaniem ludzie oblewali się szampanem i tłukli butelki, tak że potem na ulicy był dywan ze szkła. Czynne były restauracje i kawiarnie, także 10 minut przed wybiciem północy zjedliśmy sobie jeszcze pyszne sylwestrowe lody.