Reszta dnia upłynęła nam na podróży do Catanii i wieczornym spacerze po mieście. Nasz hostel (C.C.Ly) ponownie okazał się mieścić się w starej kamienicy, której wrota (bo tak to trzeba nazwać) z trudem dawało się otworzyć.. W środku jednak nowoczesny wystrój i bardzo miła obsługa mówiąca po angielsku.